Skandaliczne słowa Ochojskiej w PE: Nikt nie atakuje polskich granic
W posiedzeniu wziął udział przedstawiciel Komisji Europejskiej – informuje portal wPolityce.pl. Podczas obrad padło wiele skandalicznych słów pod adresem polskich władz.
– Na polsko-białoruskiej granicy trwa stan wyjątkowy, zbudowano zasieki, zabrano na miejsce Straż Graniczną i wojsko, ale przede wszystkim zablokowano dziennikarzom dostęp do granicy. Jedyne informacje dostajemy od rządu, który niestety nie jest wiarygodny, zwłaszcza w polityce informacyjnej. Znikające dzieci, push-backi, brak dostępu do medyków, jedzenia, odmowa przyjęcia wniosków o azyl – to wszystko na początku relacjonowali dziennikarze, ale to nie było dla władzy wygodne, więc postanowiła się naszych jedynych wiarygodnych informatorów pozbyć z granicy – mówił europoseł Łukasz Kohut (Postępowy Sojusz Socjalistów i Demokratów).
– Zarówno rząd Polski, jak i reżim Łukaszenki wykorzystują tych ludzi jako mięso armatnie dla swojej polityki. Ludzkie życie dla kilku procent w sondażach. Obrzydliwe. Wiem, że polski rząd nie zwrócił się do Frontexu o jakąkolwiek pomoc. To tylko potwierdza moją tezę. Znamienne, bo dodatkowo siedziba Frontexu jest w Warszawie – dodał Kohut.
Polacy gotowi przyjąć imigrantów?
Z kolei Janina Ochojska (EPL) stwierdziła, że nie dochodzi do ataku na polskie granice: – Dla polskiego społeczeństwa obywatelskiego czasami nie ma problemu z przyjęciem tysiąca, czy pięciu tysięcy osób, uchodźców, ale partia polityczna PiS chce w ten sposób zyskać poparcie wyborców. Nikt nie atakuje polskich granic czy suwerenności. Tam są dzieci, kobiety odpychani przez polskich strażników granicznych do slumsów, do lasów, więc nie chcę im dziękować, ale organizacjom pozarządowym, które chcą wspierać, które chcą przyjmować tych uchodźców
Jak informuje wPolityce.pl, o podjęcie stosownych w obecnej sytuacji działań apelowała Beata Kempa (EKR).
– To nie jest szlak naturalny. To jest sztucznie stworzony szlak przez reżim. Na tym zarobił białoruski biznes. I ja dzisiaj pytam: Dlaczego na ten biznes nie są nałożone sankcje? Przecież ci ludzie, którzy wsiadali do samolotów w Iraku, w innych miejscach, to byli ludzie, których było na to stać. To nie byli biedni ludzie, bądź ludzie, którzy uciekali przed sankcjami politycznymi. To jest pierwsza, podstawowa rzecz i sobie z tego zdajmy sprawę –podkreślała eurodeputowana PiS.